Wiszące trumny na Filipinach

DSC_3701

Tradycje chowania zmarłych są bardzo różne w zależności od kraju. W Meksyku dziwimy się widząc całe rodziny biesiadujące na cmentarzu, w Japonii na grobach spala się papierowe makiety, tego co dana osoba lubiła za życia – są zestawy sushi, a nawet tekturowe piloty do telewizora. W USA po cmentarzu, po grobach jeździmy jak po polu golfowym – małym wózeczkiem.
Na Filipinach jedziemy na północną część wyspy Luzon, aby zobaczyć unikatową tradycję chowania zmarłych w wiszących trumnach czyli cmentarze na skałach. Podróż nie należy do przyjemny, nie ma opcji lotu, tylko autobus nocny w słabym standardzie. Rano zaspani i wymęczeni wysiadamy w Banaue. Stąd do Sagady mamy jeszcze kolejne 4 godziny krętymi drogami.
Sama Sagada to małe miasteczko położone w samym środku Kordylierów. Zamieszkuje je plemię Igorotów. To bardzo oryginalny lud niespokrewniony z żadnymi innymi plemionami na Filipinach, który ma słynną na cały świat tradycję pochówku – wiszące trumny.

DSC_3661 (1) Drewniane trumny zwisają z urwisk skalnych na wysokości nawet kilkudziesięciu metrów nad ziemią. Patrząc na nie cały czas się zastanawiamy jak oni je tam umieścili?! Najstarsze z nich mają ponad 500 lat t i spomiędzy rozpadających się desek widać kości nieboszczyków. Na większości z nich nie żadnej informacji kto został w niej pochowany. Nasz przewodnik Elvis wyjaśnia, że ci ludzie chcą aby byli zapamiętani ze sowich czynów za życia, a nie z napisu po śmierci. W tej części Filipin na większość naszych wypraw po górach i jaskiniach decydujemy się lokalnego przewodnika. To dzięki nim trafiamy do lokalnych atrakcji, w większości kompletnie nie oznaczonych
– Czy ty też chcesz być pochowany? – pytamy Elvisa
– Nie, nie chcę ale mogę – odpowiada.
Nie każdy może być pochowany w wiszącej trumnie – warunkiem jest bycie „czystej” krwi Igorotem. Dzisiaj żyje ich już tylko około 20 000. Według ich wierzeń im wyżej jesteś pochowany, tym twoja dusza będzie bliżej nieba.

DSC_3669

Niektóre trumny są bardzo malutkie i przyczepione do nich są krzesła. W tych trumnach ciało jest umieszczone w pozycji embrionalnej – taka pozycja „na kucaka” umożliwia jeszcze szybsze dostanie się duszy do nieba. Krzesło służy do „posadzenia” zmarłego po śmierci, inaczej ciało by zesztywniało i nie można by go było zgiąć aby włożyć do malutkiej trumny.

DSC_3698

Ostatni pochówek w wiszących trumnach miał miejsce 10 lat temu. Sam Elvis mówi, że on jak większość młodych wybiera pochówek 6 stóp pod ziemią. Tylko wtedy rodzina po śmierci może cię spokojnie odwiedzać, zapalić świeczkę, przynieść kwiaty na grób.

W dolinie Echo stromą ścieżką podchodzimy pod samą ścianę gdzie na linach wiszą trumny. Na sąsiednim wzgórzu znajduje się wydrążony, wypalony w środku pień drzewa. Rodziny osób pochowanych w wiszących trumnach tylko tam mogą zapalić świeczkę za duszę swoich bliskich. Nie wolno z ogniem podchodzić bliżej – ostrzega Elvis, bo to znak zapraszający dla duchów, które mogą pójść wtedy za tobą do domu. Filipińczycy to jedyny katolicki naród w Azji, w samej wierze można odnaleźć bardzo dużo wpływów lokalnych wierzeń i zabobonów.

DSC_3673W drugiej części doliny Echo znajdują się jaskinie grzebalne. Schodzimy stromym zboczem do jaskini. W ciemności przyglądamy się stłoczonym jedna na drugiej omszonym trumnom bez nazwisk. Zajmują całą ścianę ogromnej jaskini. Najbardziej makabryczne wrażenie robi jaskinia, w której chowano tylko kobiety, które umarły przy porodzie. Chowano je razem z dzieckiem w specjalnej jaskini gdyż według lokalnej ludności ich ciała śmierdziały.

DSC_3701

 

 

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *