Żółtym tramwajem po Lizbonie
Podróż po Lizbonie rozpoczęliśmy od przejażdżki tramwajem, żółtym starym i klekocącym. W większości miast już od dawna oddano by go na złom, w Lizbonie żółty tramwaj numer 28 to największa atrakcja. Korzystają z niej zarówno mieszkańcy, jak i turyści. Uliczki, którymi jeździ są tak wąskie, że motorniczy cały czas dzwoni…to taka muzyka Lizbony.
W Portugali, zgodnie z dawnymi wierzeniami kończyła się ziemia. Ten kraj położony na najdalszych peryferiach Europy nazywany jest ojczyzną żeglarzy. W Lizbonie rzeka Tag wpada do Atlantyku, to z tego miejsca europejscy żeglarze wyruszali na podbój świata: Magellan, Vasco do Gamma. Lizbona to miasto odkrywców, którzy śmiało wyruszali w nieznane. W uliczkach starego miasta idziemy raz na prawo, potem lewo, w dół w górę. Jak się w tym połapać? Dzisiaj wznosi się tutaj wieża Belem i pomnik odkrywców. Przypomina on nam komunistyczny pomnik „tak mogę to zrobić”, na końcu Henryk Żeglarz stoi wpatrzony w morze. Wokół niego osobistości tamtych czasów, wszyscy wpatrzeni w morze, jakby wypatrujący nowych kontynentów, krajów.
Gdy obracamy się w prawo od Tagu widzimy klasztor Hieronimitów. To genialny przykład co można zrobić za pieniądze, które płynęły do Portugali z jej zamorskich kolonii. Został on zbudowany aby uczcić udaną wyprawę Vasco da Gammy do Indii w XV wieku, w kościele znajduje się grób tego wielkiego podróżnika. Koło klasztoru niespodzianka, najlepsze ciasta w Portugalii „pasteis de Belem” miękkie budyniowe, z wierzchu posypujemy je cynamonem.
Każdy kraj jaki zwiedzamy ma jakiś kolor. Kolor Lizbony jest niebiesko-biały, bo to kolor azulejos – niebiesko białych kafelków. Zwiedzamy muzeum azulejos czyli to tak naprawdę muzeum kafelków. Nazwa brzmi strasznie, tak jakbyśmy zwiedzali muzeum poświęcone wystrojowi łazienki. W rzeczywistości spędzamy tam kilka godziny, bo azulejos to obrazy namalowane na kaflach.
Największe z nich zajmują całe ściany, fasady kościołów. W Lizbonie wiele z nich przeniesiono z fasad do tego muzeum, zlokalizowanego w starym klasztorze.
Na samej górze znajduje się kilkunastu metrowa panorama Lizbony – zrobiona z największą starannością co do szczegółów, a wszystko to namalowane w formie biało-niebieskich kafelków. Aby spotkać kafle azulejos w realu, na fasadach budynków udajemy się do Porto. Największe wrażenie robi klasztor karmelitów, gdzie cała fasada w płytkach azulejos opowiada historię założenia tego zakonu w Jerozolimie.