Czarny balsam i swojskie śledzie na Łotwie
Napój, który jest symbolem Łotwy to „Czarny Balsam”. Piołun, mięta, pąki brzozy, imbir – w sumie w składzie jest 26 ziół – jakie dokładnie i w jakich proporcjach do dnia dzisiejszego jest to tajemnicą, to co wiadome to moc ponad 45%. Zioła są mieszane z wódką i wodą a powstała mikstura jest przechowywana w dębowych beczkach przez ponad miesiąc. To nadaje ten niepowtarzalny dla mnie lekko dziwny smak i zapach. Napój należy chronić przed słońcem, kiedyś był trzymany i podawany w glinianych dzbanach dzisiaj kupuje się go w ceramicznych butelkach.
Napojem zachwycał się Goethe, caryca Katarzyna II i królowa brytyjska Elżbieta II. Dla mnie jednak smak jest zbyt mocny, ziołowy. Zdecydowanie lepszy jest najnowszy wariant Czarny balsam z czarnej porzeczki lub drink „czarne mojito”. Jego przygotowanie jest bardzo proste – mieszamy 1 część balsamu z 3 częściami Sprite’a oraz 1 częścią soku z cytryny. Całość przelewamy do szklanki ozdobionej solą z lodem.
Dodatkowa zaleta napoju to uroda butelek. Po wypiciu kilku (dodam, że małych ) butelek idealne jako wazony na pojedyncze kwiaty – metoda wypróbowana zaś wazoniki wyglądają naprawdę gustownie.
Co do potraw naszą ulubiona potrawą łotewską już pierwszego dnia zostaje tatar ze śledzia na sałatce ziemniaczanej. Ten sam śledź bałtycki tutaj podawany jest całkowicie inaczej. Na sałatce ziemniaczanej ułożony jest pokrojony w kosteczkę tatar ze śledzia.
Drugi wariant to śledź z buraczkami najczęściej podawany z lokalnym łotewskim piwem Alus.
Łotwa to kraj tak bliski Polsce że czasami możemy go omijać na swojej mapie podróży. To jednak zdecydowany błąd to właśnie tutaj zobaczysz najpiękniejsze na świecie budynki art. deco, zjesz najlepsze śledzie, popijesz je 45% trunkiem – a to wszystko dla zdrowia!